sobota, 21 września 2013

i weź połowę siły mej, by przetrwać.

No siemanko ;)
 
Czuję, że w czasie mojego spiętego roku szkolnego wpisy będą się pojawiały właśnie raz na tydzień :x Strasznie mi z tego powodu przykro ale czasu brakuje mi na podstawowe sprawy. Chcę szkołę zacząć na prawdę dobrze, więc naukę wzięłam na poważnie. Dużo czasu spędzam z nosem w książkach, masakra. Ale bez pracy nie ma kołaczy, bywa.
Czas również zabierają mi ćwiczenia, które znów zaczęłam wykonywać. Nadszedł czas, żeby się znowu nad sobą zastanowić. Nie po to w tamtym roku tyle walczyłam, żeby wszystko poszło w niepamięć. Na szczęście zorientowałam się w odpowiednim momencie. Do mojego życia znów wróciła dieta i ćwiczenia :) Tak, tak, znowu. Ale robię to dla siebie, a najgorsze co może być, to czucie się źle w swoim własnym ciele. Znów czas wprowadzić nawyki, od których lekko się odzwyczaiłam. Mam nadzieję, że pójdzie mi to lepiej niż poprzednim razem. Kolejny raz też muszę znaleźć w sobie motywację, o którą u mnie bardzo ciężko. Jednak nie poddaję się i mam nadzieję, że mi się to uda.
Poza tym wiele ciekawego się u mnie nie dzieje. Szkoła, nauka, ćwiczenia, obowiązki domowe i tak w kółko. Kilka chwil znajduję dla siebie ale wykorzystuję je na szybki przegląd internetu, więc nie mam kiedy tu się rozpisać. Jednak zawsze o Was pamiętam ;) I chętnie czytam każdy komentarz, w którym zostawiacie coś po sobie. Dziś również muszę już uciekać, bo czas mnie goni. Jeszcze ćwiczenia, szybkie ogarnięcie i wybywamy na malutki melanż :> Trochę odpoczynku i odprężenia też mi się należą :D A więc żegnam się, łapcie kilka zdjęć i do napisania!
 
lo występuje, humaniści się bawią :>








 
 
 
 
 

sobota, 14 września 2013

ważne, by być wśród swoich.

No cześć!
 
Pomiędzy nauką, nauką, nauką i jakimkolwiek wyjściem ze znajomymi znalazłam w końcu czas na bloga. Stęskniłam się <3 Mam masę pracy więc żeby tu zajrzeć muszę się nieźle nagimnastykować.
Co u Was? Jak szkoła? U mnie zaczęło się praktycznie od pierwszego dnia. Wiedziałam, że narzuciłam sobie wysoką poprzeczkę. Ale nie wiedziałam, że to spadnie na mnie tak nagle. Powoli odnajduję się w stosach książek :D Ilość nauki na pamięć mnie przeraża, nie wiem jak ja to zapamiętam. Jednak jakby nie patrzeć na naukę, szkoła jest całkiem spoko. Na pewno bym jej nie zamieniła na gimnazjum, już nie.
Ale, dość o nauce. W tej chwili odpoczynku muszę zająć się czymś innym. Mianowicie, w czwartek udało mi się wyjść ze znajomymi na znakomity before, który zakończyliśmy koncertem w naszej mieścinie. W końcu doczekaliśmy się kolejnego większego eventu - odwiedził nas Zeus. Dla nieznających - Zeus, dokładniej Kamil Rutkowski, raper z Łodzi. Dla znających - domyślacie się, jak wielką radość sprawił mi ten koncert. Ale po kolei. Oczywiście przed Zeusem wystąpiły suporty. Krychol i BZC na prawdę dali radę. Rozmawiając ze znajomymi stwierdziliśmy, że chyba pierwszy raz tak dobrze spędziliśmy suporty :) Następnie Zeus i Joteste. Opisać się tego nie da, energia kipiała z klubu. Cieszę się, że byli tam wszyscy, dla których rap coś znaczy. Nie była to zbieranina przypadkowych osób, tylko okrojone ale zacne grono. Bawiłam się mega. Po koncercie Kamil do nas wyszedł, dał autograf, przybił piątkę, robił zdjęcia i pogadał z każdym. Takie podejście moim zdaniem bardzo dobrze wpływa na fanów. A po koncercie, udało mi się jeszcze zostać na chwilę, żeby posłuchać moich ziomków z Mwa :D Chłopaki na prawdę dają radę i wróżę im wieeeelką przyszłość. Niestety, wszystko co najlepsze, szybko się kończy. Za to mam wspomnienia na wiele, wiele lat. Hmm, a może kilka zdjęć?



najlepsza mieszanka ever.







 
Jak widać, bawiliśmy się nieźle :D Mam nadzieję, że teraz takich eventów będzie jeszcze więcej. Niestety, trzeba było później wrócić do szarej rzeczywistości. Pogoda mnie dobija. Nienawidzę jesieni, a szczególnie tej deszczowej. Czuję się mega zamulona i nie do życia. A książki jeszcze bardziej przysłaniają mi świat. Cóż, nie ma co marudzić, trzeba wziąć się do pracy. Postaram się częściej tu zaglądać, żebyście o mnie nie zapomnieli ;D Trzymajcie się i się nie puszczajcie, elo.
Ps Skro już jesteśmy przy temacie Zeusa, to sobie posłuchajcie..
 
 
i wiele, wiele, wiele innych ale to sobie wy-google-ujcie :D
 
 
 


czwartek, 5 września 2013

nowo, nowo, nowo.





No i moi drodzy, oficjalnie witam wrzesień. Nowa szkoła, nowi ludzie, nowe wszystko. Wygląd bloga również nowy, mam nadzieję, że Wam się spodobał. Forma pisania pozostanie ta sama, bo lubię ten misz-masz, który tu panuje. Zawsze mogę wyrzucić coś z siebie i się rozpisać o czymkolwiek.
Ale nie o tym. Dziś notki nie poświęcę na nic szczególnego, po prostu chciałam w wolnej chwil do Was zajrzeć. Rok szkolny rozpoczął się pełną parą, jednak mieli rację, że liceum różni się w 100% od gimnazjum. To jakby inny etap. Nauki co nie miara ale staram się nie zrażać. Nie wybrałam tej szkoły przecież po to żeby się lenić. A jak pójdzie z ocenami, czas pokaże :D Szkoła jako budynek? Ogromna. Korytarze, korytarzyki, sale w jakichś zakątkach. Jak na razie daję radę wszystko odnaleźć. Czuję, że szybko przyzwyczaję się do tego miejsca. Nowi ludzie jak najbardziej na plus, poznałam mnóstwo nowych twarzy, a wszyscy jak na razie są bardzo dobrze nastawieni. Klasa na prawdę w porządku, po raz 4 wychowawczyni uczy j. angielskiego. Przypadek? Sama nie wiem. Jak na razie czuję się dobrze, nie wydaje mi się, że mogłoby to ulec zmianie. Jeżeli wszystko pójdzie po mojej myśli to spokojnie przetrwam 3 lata nauki. Nauka, nauka, właśnie zaraz po notce chyba zabiorę się za napisanie pracy z polskiego. Uwierzycie, że za tydzień mam już sprawdzian z wos-u, a za 2 tygodnie kartkówkę z polskiego? Szybko to idzie. Staram się, nie chcę nałapać na początku złych ocen, potem znając mnie nie będzie mi się chciało nadrabiać. To idę się uczyć...
A może jednak nie. Skoro fashion, to wspomnę Wam o motywach, w których się ostatnio zadurzyłam. Wiem, wiem, nie są one nowe ale te wzory wcześniej wcale nie przypadły mi do gustu. Nie wiem, może był na nie za duży boom, lub nie wiedziałam dokładnie jak połączyłabym je ze swoim stylem. Jednak, ostatnimi czasy coraz częściej wypatruję ubrań właśnie z tymi motywami. Dla skojarzenia daję kilka fotek, również moje must have na tą chwilę:
 
czarno-białe
 
love
 
love
 
moro
 
moro
 
i udało mi się upolować te dwa cudeńka *.*
 
bluza - Allegro

legginsy - no name
Yh, zakochałam się jak tylko je zobaczyłam i musiałam je mieć. W najbliższym czasie również czeka mnie kilka shoppingów, więc może jakiś haul? Nic nie obiecuję :D Tymczasem na serio uciekam, bo mam jeszcze kilka rzeczy do zrobienia. Zaglądajcie na instagrama i twittera, tam jestem na bieżąco. To do napisania mordki, xoxo.

niedziela, 1 września 2013

gdyby mogło, niech się nie kończy.

Witam ;)
 
Ostatni wakacyjny post. Ostatni w te najpiękniejsze w moim życiu wakacje. Tak wiele się wydarzyło, tak wiele wspomnień przybyło do mojej kolekcji. Nie jestem w stanie opisać wszystkiego w chronologicznym porządku. Jest tego tak wiele, że na prawdę musiałabym opisać tu prawie każdy dzień. Spróbuję to jakoś pogrupować i dodać kilka zdjęć z każdego typu, zobaczymy co mi z tego wyjdzie ;)
 
Pierwszy punkt: Krynica. Niby wyjazdy rodzinne są do kitu, ale teraz wspominam go dość dobrze ;) Krynica Morska to chyba najspokojniejsze miejsce, jakie znam. Od razu zaprzyjaźniłam się z tą okolicą. Wieczorne spacery wspominam chyba najlepiej, tak cudownych widoków nie da się zapomnieć. Nie będę się rozpisywać na ten temat, ważne, że czas upłyną w nowym, fajnym miejscu.
 


 
Drugi punkt: wypady z ekipą. Po już kilku latach udało nam się reaktywować naszą starą ekipę. Pamiętam jak kiedyś wspólnie spędzaliśmy każdy dzień. W te wakacje również nam się to udało. Chyba największa zasługa w tym mojego kuzyna, bo wziął się za to i znów nas ze sobą połączył :D To z nimi spędziłam jedne z najlepszych chwil. Nasze grille, spacery, gra w siatkówkę czy zwykłego palanta oraz najzwyklejsze wypady nad nasz Zalew to było coś wspaniałego. Nigdy się nie nudziliśmy. Wystarczyła chwila i mieliśmy plan na cały dzień. Nie żałuje niczego, świetnie się bawiłam i następne wakacje chciałabym z nimi spędzić tak samo ;>
 




 
#20
Trzeci punkt: Dni Działdowa i Kasztelan. Jedne z większych naszych eventów. Oczywiście razem z ekipą nie mogliśmy tego przegapić. Ponieważ w naszej okolicy większych imprez nie ma, musieliśmy wykorzystać to, co się da :D Świetna zabawa w najlepszym gronie rozkręciła te wydarzenia. Miło też było zobaczyć na żywo Enej i Blue Cafe. W następnym roku więcej imprez? Oby :D
 




 
Czwarty punkt: Działka. Działka u mojej cioci jest miejscem, w którym chętnie odpoczywam od całości. Cisza, spokój, piękne miejsca i ukochane jezioro. Czas również spędzony z moją rodziną bardzo pozytywnie. Odprężenie i chill. Niestety to tylko weekend ale za rok wrócę tam na dłużej.
 





 
Piąty punkt: cała reszta. Resztę dni musiałabym opisywać po kolei, przez to ten wpis trwałby w nieskończoność. Jednym słowem, było cudnie. Świetnie się bawiłam, dużo przeżyłam i wiele się nauczyłam. Zdobyłam w końcu miłość z czego jestem straaasznie zadowolona ;) Wrócili do mnie przyjaciele z dawnych lat ;) Czuję, że w końcu te wakacje dały mi wszystko, czego mi brakowało i w końcu mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa. Dziękuję im wszystkim za wszystko. Każdemu z osobna i wszystkim razem. Było idealnie i mam nadzieję, że następne wakacje będą jeszcze lepsze!
 










 
I to by było na tyle. Reszta wspomnień i zdjęć zostaje ze mną na zawsze. Pozwolą mi przeżyć ten rok szkoły. Tymczasem, uciekam ogarnąć się na jutro, w końcu do nowej szkoły wypadałoby wejść z dobrym look-iem. A jak wasze wakacje? Chętnie poczytam wasze podsumowania ;) Do napisania, xoxo.